12.7.11

Tęsknota za Megan Fox

Wybierając się na Transformers 3 nie oczekiwałam wielkiego dzieła. Nie spodziewałam się głębokiego przesłania, subtelności, zawiłej fabuły, interesujących bohaterów. Poszłam do kina, ponieważ chciałam kilku godzin rozrywki - malownicze wybuchy, gigantyczne roboty, pościgi, jakaś prosta fabuła, dużo akcji, paru sympatycznych bohaterów. Jakże straszliwie się zawiodłam.
Przez pierwsze pół godziny filmu stężenie nudy było zabójcze. Z trudem powstrzymałam się od opuszczenia kina. Główny ludzki bohater, którego zapamiętałam z poprzednich części jako miłego chłopca, ewoluował w buca. Megan Fox, która co prawda zajmowała się głównie oblizywaniem ust, została zastąpiona zupełnie bezpłciową blondynką. Megatron na pustyni, ubrany w obszarpany płaszcz, robił dość piorunujące wrażenie. Potem akcja trochę przyspieszyła, ale wcale nie było lepiej. Reżyser chyba nie był świadomy, że sceny akcji nie powinny trwać po kilkadziesiąt minut ciurkiem. A dziury w fabule były imponujące.
I to wszystko za naprawdę dużą kasę. Jestem pod wrażeniem.
Negatywnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz