20.5.10

Wyjątkowo zimny maj

Nie mogę urodzić, ponieważ na środku mieszkania stoi rower. A rożki do zawijania dziecek nie chcą wyschnąć, bo jest mokro i brzydko. I okna są nieumyte, a przecież nie mogę myć okien w taką pogodę. Więc nie urodzę i koniec.
Zamierzam dziś popełznąć do sklepu i odebrać moje karmniki (mam różowy! może nie dostanę depresji poporodowej!), a następnie udać się na test końcowy z fińskiego, acz nie wiem po co, bo nic nie umiem i nie będę się uczyć. Chyba żeby gramatykę poćwiczyć. I wiem już, dlaczego kobiety po porodzie łapią depresję. Każdy by dostał depresji, gdyby zażądano od niego ubrania się w ohydny stanik do karmienia, produkowany w dość abstrakcyjnych rozmiarach, drogi jak diabli i brzydki jak... jak nie wiem co, ale one są potwornie, obrzydliwie, strasznie brzydkie. I występują głównie w kolorze białym, bo powszechnie wiadomo, że jeśli noworodek zobaczyłby pierś w czarnym staniku, natychmiast uciekłby z wrzaskiem. A na opakowaniach staników znajdują się zdjęcia przedstawiające karmiące matki z minami wskazującymi na przebytą lobotomię. Brrr.
Alien nadal nie ma wybranego imienia (ale za to mam imię dla dziewczynki, której nie posiadam). Ogarnia mnie panika. Zaraz pójdę prasować następną baterię ręczniczków i kocyków. Prasowanie mnie uspokaja.

3 komentarze:

  1. O matko Sis, te staniki do karmienia to do d...są, ja po dwóch tygodniach wywaliłam je w cholerę i przerzuciłam się na normalne. I tak do dziś jedziemy z tym koksem. Po cóż Ci rożki...a już wiem, żeby kotek miał na czym spać :P. Buzia i nie martw się, rozwiązanie wszak musi nastąpić, chociaż ja za każdym razem podczas godziny zero odmawiałam uczestniczenia w rodzeniu :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. To różowe to Jolie przypadkiem? Czy jakieś inne cudo? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może.. Alien = Obcy, więc Janek / Marsjanek ? Ja chciałem, żeby rodzice nazwali brata Padington, ale się nie udało :< Mój brat więc nazywa się Olek i mam na to taką sekretną teorię, ale niepotwierdzoną przez rodziców. Kiedyś był w TV taki serial "Bulionerzy", czy coś takiego. O rodzinie, która wygrała mieszkanie w promocji rosołu. I mieli syna, na którego mówili "Olo" i to się strasznie podobało mamie i dodatkowo rodzice uważali, że Olo był podobny do mnie. Tak więc może wybierzesz coś z TV? ;) Dziewczynka miała się nazywać Ola, tak jak malutka siostra mojego dobrego kolegi. Teraz jeszcze mi się przypomniało, że jak był jeszcze w brzuchu, to miał ksywkę "Mały Skurcz".

    OdpowiedzUsuń